Rozpisać urlop

Luty to dla nas okres pewnych tarć w pracy, a to w związku z faktem, że trzeba rozpisać urlopy. Atmosferę podsycają często pracownicy, którzy mają dzieci w wieku szkolnym. Wielu (żeby nie powiedzieć większość) z nich uważa, że z tego powodu mają pierwszeństwo w ustalaniu urlopów w czasie wakacji oraz z okazji długich weekendów, kiedy to dziećmi trzeba się zaopiekować. Reszta słyszy: no przecież ty nie masz małych dzieci, to możesz wziąć w innym terminie. Tak jakby lato miało się dla tych innych przesunąć i jednocześnie byłoby im obojętne czy pracują w okresie międzyświątecznym i w długie weekendy. Takie dziwne oczekiwania altruizmu czy jakiegoś dziwnego poziomu empatii przez innych ludzi. 

Dlatego cieszę się, że już mamy to z głowy. Udało mi się rozpisać urlop i na sierpień i na wypady w ciągu roku. Przy okazji ustaliliśmy wyjazdy z kumplami na narty i na rowery - żeby zgrać terminy z innymi osobami, które także musiały ustalić grafik. Także w zasadzie mam w tym roku w wyjątkowo dużym stopniu zorganizowany czas wolny. O ile oczywiście coś się nie wysypie, bo i z chorowaniem różnie bywa i sytuacja polityczna jakaś taka dziwna... Żeby nie krakać więcej. 

W ostatnim czasie pojawiło się u nas jakieś dziwne choróbsko. Ni to grypa, ni przeziębienie, ni angina. Ludzie chorują na to miesiącami.  Kiedy już niby zaczyna przechodzić i człowiek się cieszy, że nareszcie, nagle wraca jak bumerang i znowu następuje okres gorączki - bolącego gardła - kaszlu - kataru - zapchanych zatok i zasadniczej rozwałki. Mam w pracy takich, którzy głoszą, że to koronawirus i powikłania po nim i takich, którzy uważają, że to wina szczepionek. A, i jeszcze takich, którzy sądzą, że ani jedno, ani drugie. Po prostu straciliśmy odporność na skutek izolacji covidowej i noszenia maseczek. Żadna z tych teorii nie jest potwierdzona, więc sobie możecie śmiało wybrać ;) Oby do wiosennego ciepełka. Bardzo liczę na to, że wtedy choróbsko minie.