Odnawianie mebli
Odkupiłem za grosze od sąsiadki stare meble. Chciała je przeznaczyć na opał, choć trochę się wahała, bo są pokryte grubą warstwą farby olejnej i obawiała się czy jej komina nie obkleją. Na szczęście dla mebli. Sąsiadka nie była zainteresowana ich odnowieniem, bo "to kosztuje", a poza tym "przecież to starocie" i "nie ma miejsca w domu". Odkupiłem, bo mimo zniszczeń wydały mi się wyjątkowo piękne. I bardzo się z tego cieszę. Po oględzinach, okazało się, że to solidne, przedwojenne dębowe meble, które - jak to było dawniej w zwyczaju - wielokrotnie malowano farbami olejnymi, dość niedbale w dodatku, bo wszędzie są widoczne zacieki i ślady pędzla. Będzie więc z nimi sporo roboty. To co się da, potraktuję opalarką, później płaskie powierzchnie przejadę szlifierką, a wszelkie "freski" trzeba będzie jechać już ręcznie papierem ściernym. Oczywiście mógłbym zlecić całość firmie, ale najpierw chcę się trochę sam pobawić. Zobaczymy co z tego będzie i jaki