Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2015

Ciocia

Mam sobie ciocię, siostrę mojego taty. Ciocia nie ma dzieci, nie ma też już niestety męża. W zasadzie jesteśmy teraz jej najbliższą rodziną. Kiedy byłem mały, zawsze jeździliśmy do niej na wakacje, bo mieszkała (i nadal mieszka) w pobliżu jeziora, a dla nas to była nie lada atrakcja. Pływaliśmy, pluskaliśmy się i chodziliśmy z wujkiem na ryby. Niestety, czas mija, a starzenie się w samotności to nic fajnego. Ciocia ostatnio dostała wylewu i tylko dlatego, że jest towarzyską osobą, która prowadzi tzw. otwarty dom i zawsze jakieś psiapsiółki do niej przychodzą, udało się ją szybko znaleźć, odtransportować do szpitala i pewnie uratować jej życie. Również na szczęście, nie był to wylew żaden rozległy. Ciocia wraca do zdrowia, choć porusza się dużo wolniej niż kiedyś, no i oczywiście ma listę rzeczy, których nie może jeść czy wykonywać. Póki jest w takim stanie, zapewne nie będzie, ale jak znam tego uparciucha, gdy tylko poczuje się lepiej, wróci do starych zwyczajów. Przy tej okazji pojawi

Wiem, że to nie takie trudne, ale...

Wiem, że to nie takie trudne, ale... muszę się wybrać do dentysty na przegląd i tak sobie myślę, że na przeglądzie się nie skończy, więc mam pietra. Warto byłoby też zabrać ze sobą dziecko, które też już dawno nie pokazywało dentyście paszczy. Na szczęście ono się nie boi, potrafi zasnąć na fotelu z rozdziawioną buźką (a przynajmniej kiedyś tak bywało). Ech, czym szybciej tym lepiej, bo szybciej będzie z głowy i mniej zastanawiania się i stresowania.  A wszystko, przez to, że pewien pan, który przyszedł do nas zrobić przegląd pieca gazowego, powiedział, że "będzie szybko i bezboleśnie, nie to co u dentysty" i tym dał mi do myślenia... Doprawdy łatwiej się żyje, kiedy się o pewnych sprawach nie pamięta.