Ciocia
Mam sobie ciocię, siostrę mojego taty. Ciocia nie ma dzieci, nie ma też już niestety męża. W zasadzie jesteśmy teraz jej najbliższą rodziną. Kiedy byłem mały, zawsze jeździliśmy do niej na wakacje, bo mieszkała (i nadal mieszka) w pobliżu jeziora, a dla nas to była nie lada atrakcja. Pływaliśmy, pluskaliśmy się i chodziliśmy z wujkiem na ryby. Niestety, czas mija, a starzenie się w samotności to nic fajnego. Ciocia ostatnio dostała wylewu i tylko dlatego, że jest towarzyską osobą, która prowadzi tzw. otwarty dom i zawsze jakieś psiapsiółki do niej przychodzą, udało się ją szybko znaleźć, odtransportować do szpitala i pewnie uratować jej życie. Również na szczęście, nie był to wylew żaden rozległy. Ciocia wraca do zdrowia, choć porusza się dużo wolniej niż kiedyś, no i oczywiście ma listę rzeczy, których nie może jeść czy wykonywać. Póki jest w takim stanie, zapewne nie będzie, ale jak znam tego uparciucha, gdy tylko poczuje się lepiej, wróci do starych zwyczajów. Przy tej okazji pojawi