Coraz więcej zakażonych

Odkąd dzieci i młodzież poszły do szkoły, niemal każdy dzień przynosi nowe rekordy zakażeń covidem. Dziś 6.526 nowych zakażonych. Lekarze mówią, że już nie dają rady, że brakuje łóżek w szpitalach. Mówią o wieloletnich zaniedbaniach służby zdrowia, o braku reform. Politycy starają się wybielić. Zrzucają winę na "część" lekarzy nie zaangażowanych w leczenie. Uważają, że bycie lekarzem to misja, a lekarze to nadludzie, którzy mają się niczego nie bać, nie robić przerw nawet na jedzenie i zasuwać od rana do wieczora. 

Jak dla mnie jest to zawód jak każdy inny. Lekarze i pielęgniarki przychodzą do pracy, wykonują ją najlepiej jak potrafią i idą do domu. Pracodawca powinien im zapewnić bezpieczne i higieniczne warunki pracy tak jak w innych zawodach. Jeśli występuje jakieś niebezpieczeństwo, tak samo mają prawo obawiać się o swoje zdrowie i życie. Nigdzie nie deklarowali, że zginą dla dobra systemu czy choćby umrą z innym pacjentem, skoro i on umiera. 

Polityków pochrzaniło z tymi misjami. Dodatkowo mamy antymaseczkowców i ludzi nie wierzących w pandemię. Osobiście uważam, że w ramach wolontariatu mogliby pomagać w szpitalach. Skoro w nią nie wierzą, to przynajmniej we własnym odczuciu, powinni być bezpieczni. Tym bardziej, że uważają, że szpitale są puste i nic się tam nie dzieje. Nie rozumiem, jak można się tak dawać oszukiwać mając tyle źródeł rzetelnych informacji. Ale jak chcą, to ich prawo. W sumie wspólnie z politykami mogliby trochę pomóc. Politycy mieliby swoją misję, a antymaseczkowcy okazję do zweryfikowania swojego zdania obeserwacjami na żywo. 

A ja? A ja nadal powtarzam: noście maseczki (wiem, nie są w 100 procentach bezpieczne, ale jeśli choć trochę pomagają, to warto), pierzcie je jeśli nie są jednorazowe i wymieniajcie, jeśli są. Dezynfekujcie ręce, albo myjcie je, gdy okoliczności pozwalają. Zachowujcie dystans społeczny. Nie wchodźcie innym na plecy i nie pozwalajcie, żeby inni wchodzili na Wasze.

Dużo zdrowia :)