Zima w kwietniu

Oj, działo się w Święta, działo. Wybraliśmy się do rodziny w góry, a później trudno się było stamtąd wydostać... Śniegu nawaliło. Jedną gałąź z sosny, pod którą staliśmy autem, złamało. Całe szczęście, że spadła obok samochodu. No i przede wszystkim, dobrze, że nadal jeżdżę na zimowych oponach. A nie trudno było je zmienić, kiedy przez dwa tygodnie było około +20 stopni. Dobrze, że nie miałem czasu. Dziś o takiej temperaturze można jedynie pomarzyć. A Ci, którzy lubią spełniać marzenia, muszą przestać sterczeć na dworze i wejść do domu ;) Istne Boże Narodzenie w Wielkanoc. Na szczęście sprawdziliśmy wcześniej prognozę pogody i choć za bardzo w nią nie wierzyliśmy i mieliśmy nadzieję, że komuś się coś popier... to jednak zabraliśmy zimowe kurtki i pozostałe ciepłe ciuchy i buty. Bez tego byłoby krucho.


A tymczasem kilku moich "uchachanych" kumpli zaczęło umawiać się na najbliższy weekend na wypad na narty :) No nie wiem, nie jestem przekonany. Myślę, że ile by tego śniegu nie spadło, to ziemia zdążyła już się trochę nagrzać i jest to śnieg ciężki, mokry i generalnie kiepski do sportów zimowych.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozjeżdżona przez quady i samochody Dolina Czyżynki

Festiwal Twórczej Wyobraźni 2023

Absurdy na wsi