Przemęczenie

Chyba przez nadmiar zajęć, niewyspanie i pogodę jestem bardziej roztargniony. Dziś wracając do domu, musiałem szybko wejść w zakręt (mam w pobliżu takie dziwne skrzyżowanie) i w tym momencie "obudził" mnie hałas, i dopiero przypomniałem sobie, że mam w bagażniku zestaw patelni :) Od dłuższego czasu małżonka narzekała, że musi wymienić patelnie, bo przypalają jedzenie. I od tego samego długiego czasu marudzi, że nie ma czasu za nimi chodzić. Wczoraj koleżanka wyskoczyła z pracy do pobliskiego sklepu kupić sobie woka, bo chciała uraczyć męża chińszczyzną na obiad. Nadmieniłem, że też muszę dwie patelnie kupić i właściwie zostałem przez nią wyciągnięty na zakupy. No więc kupiłem, zdaniem dwóch kobiet, produkty wprost doskonałe. Chciałem je wczoraj zanieść do domu, ale w ostatniej chwili oprzytomniałem, że jak w Dniu Kobiet wpadnę do domu z nowymi patelniami (i nieważne, że z kwiatami i prezentami też), to narażę się na długi czas :) No więc zostały w bagażniku, o czym oczywiście zapomniałem; nie zabezpieczyłem ich w żaden sposób co się zemściło przy szybkim skręcie... Dziś mogę je spokojnie znieść do domu. Mam nadzieję, że żona też uzna je za cuda rzemiosła garncarskiego. Może jutro będą placki ziemniaczane...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Rozjeżdżona przez quady i samochody Dolina Czyżynki

Festiwal Twórczej Wyobraźni 2023

Absurdy na wsi